niedziela, 17 sierpnia 2014

Niezapominajka

Lato mija mi stanowczo za szybko!!! Właściwie, odkąd pojawiła się Hania, życie nabrało zawrotnej prędkości. Czy jeszcze kiedyś zwolni, czy już mam rozglądać się za babciną podomką (supermodną oczywiście ;P) i moherowym beretem do kompletu??? Lada dzień piknie mi kolejny roczek i tak jakoś łyso mi się robi, że to już nie dwudzieste, a trzydzieste (któreś ;P) urodziny będą, choć w duszy wciąż czuje się nastolatką!!! Czy przystoi to matce dwójki dzieci ;D??? Ha,ha... zdaje się, że mam to gdzieś :D!!!






Sukienka, pasek, kolczyki - prezent, buty - CCC

środa, 13 sierpnia 2014

Spacerkiem po Pińczowie


Pińczów to małe miasteczko w województwie świętokrzyskim, leżące nad rzeką Nidą. Wśród niskich kamieniczek i bloków, odnaleźć można wiele ciekawych perełek architektonicznych, w których czas zaklął historię miasta.
Zapraszam na wycieczkę po Pińczowie, mieście w którym się urodziłam, chodziłam do szkoły, zdałam maturę, przeżyłam pierwszą szczenięcą miłość... 

 Klasycystyczny pałac Wielopolskich z końca XVIII wieku.

Baszta ogrodowa pochodząca z końca XVI wieku. Niegdyś stanowiła element ogrodu zamkowego.

 Kaplica św. Anny wzniesiona w 1600 roku na Wzgórzu św. Anny.

 Portal pochodzący z pińczowskiego zamku. Jedna z niewielu pozostałości po monumentalnej rezydencji, jaka wznosiła się na Wzgórzu  Zamkowym. Dziś pozostały tam jedynie fragmenty murów.

Rysunek zamku w Pińczowie [żródło].

 Gotycko-renesansowy kościół pod wezwaniem św. Jana Apostoła i Ewangelisty.


Dzwonnica kościoła.

 Dawny klasztor paulinów, dziś siedziba Muzeum Regionalnego w Pińczowie.



 Mirów - jedna ze starszych dzielnic miasta.


  Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny i Klasztor Franciszkanów.




Drukarnia Ariańska z przełomu XVI i XVII wieku.

 Synagoga Stara.

-----------------------------------------------------------------------------------
I na zakończenie, już typowo blogusiowo. Pozuję elegancko pod ścianą z pińczowskiego wapienia litotamniowego



Top, naszyjnik - H&M, spodnie - targ w Pińczowie, buty - CCC

sobota, 9 sierpnia 2014

Dawno, dawno temu...

... diabeł Boruta wymknął się z łęczyckich lochów, gdzie pokutował za swoje przewiny i wyruszył w świat. Pewnej zimowej nocy przybył do Będzina. Na wzgórzu za rzeką wznosiła się warowna twierdza. Pięknie oświetlona zapraszała Borutę do wejścia muzyką i zapachem smacznego jadła. Odbywał się tam właśnie bal noworoczny. Diabeł ubrany w piękne szaty, podał się za węgierskiego szlachcica, zmierzającego na Litwę po spadek. Straż nie podejrzewając oszustwa wpuściła go na zamek, mniemając, iż tak bogaty jegomość został zaproszony przez właściciela zamku – starostę Goławskiego.
Sprytny Boruta szybko wkupił się w łaski starosty. Wśród biesiadujących gości diabeł wypatrzył pannę przepięknej urody. Wkrótce okazało się, że to córka Goławskiego, Halszka. Diabeł zakochał się w niej bez pamięci. Cały wieczór wodził za nią wzrokiem, jednak nie mógł się do niej zbliżyć, bowiem nosiła na szyi złoty krzyż.
Boruta postanowił zostać w Będzinie dłużej, na co starosta zgodził się z chęcią, widząc w nim idealnego kandydata na zięcia. Halszka kuszona słodkimi słowami pokochała Borutę i wkrótce rozeszły się wieści, że starosta wydaje córkę za mąż.
Do ślubu jednak nie doszło!!! Niebawem przybył po Borutę piekielny wysłannik i nakazał mu wrócić do  lochu w Łęczycy. Diabeł nie miał wyjścia. W rozpaczy oderwał czarny guzik od swego żupana i rzucił go do płynącej przy zamku rzeki, zaklinając, by zawsze toczyła ona czarne wody. Tak też się stało, a rzeka zwie się od tamtej pory Czarną Przemszą.
A Halszka??? Halszka poszła do klasztoru ;D!!! [źródło].










 Sukienka - H&M, sandały - CCC

wtorek, 5 sierpnia 2014

Burzowy urlop!!?

Jeśli ta burzowa aura się nie zmieni, przyjdzie nam wypoczywać w mieście! Plany wakacyjne mamy ambitne, jednakże do ich realizacji, potrzebna jest pogoda bez piorunów, tajfunów i żaru lejącego się z nieba!!! Codziennie analizuje prognozy. Zaklinam, przeklinam, proszę, jednak nic mi z tego nie wychodzi :(.
Paskuda jak zawsze przesadza i wpada w panikę, gdy jej plany legną w gruzach. A przecież w okolicy jest jeszcze tyle ciekawych miejsc do zobaczenia, a babcia Ula ucieszyłaby się ogromnie z odwiedzin wnuczek. 
Macierzyństwo nauczyło mnie odpuszczać (ale jeśli tylko pogoda się ustabilizuje, to pojedziemy w te góry :D!!!!).   








Spódnica - a uszyłam sobie (fajniej prezentuje się tu), bokserka - Cache Cache, buty - Puma, naszyjnik - pożyczony

środa, 30 lipca 2014

Czarne stopy na Pustyni Błędowskiej

Pustynia Błędowska to rozległa piaszczysta równina, leżąca między Błędowem, Kluczami i Chechłem, na pograniczu województw śląskiego i małopolskiego. Powstała w średniowieczu, w związku z rozwojem przemysłu górniczo-hutniczego ołowiu i srebra (Ha!!! Pisałam o tym pracę magisterską :D). Intensywna wycinka drzew, wykorzystanych do opalania pieców hutniczych i obudowy sztolni odwadniających wyrobiska górnicze, doprowadziła do odsłonięcia nagromadzonych na tym terenie plejstoceńskich luźnych piasków. Resztę zrobił wiatr, tworząc formy eoliczne charakterystyczne dla typowych obszarów pustynnych. Na początku XIX wieku powierzchnia pustyni wynosiła przeszło 80 km2 i powszechne na niej było zjawisko fatamorgany. Dziś obszar ten jest znacznie mniejszy. Pustynia stopniowo zarasta, choć podejmowane są działania mające na celu spowolnić ten proces.
W ostatni weekend zrobiliśmy sobie wycieczkę na ,,Polską Saharę". Pojechaliśmy najpierw do Kluczy, aby wdrapać się na Czubatkę (382 m n.p.m.), skąd rozpościera się panorama pustyni. Jak się na górze okazało, można na nią wjechać samochodem, ale nie dla nas takie atrakcje ;P. Kolejnym punktem programu miał być spacer ścieżką dydaktyczną do doliny Białej Przemszy, niestety pobłądziliśmy, a skwar był tak męczący, że odpuściłam. 
Pojechaliśmy do Chechła, gdzie teren pustyni jest mniej zarośnięty, a dojazd znacznie łatwiejszy. Tego dnia odbywał się tam Bieg Herosa. Trochę się przeraziłam tłumów jakie ciągnęły w tym samym kierunku co my. Na szczęście większość została na Dąbrówce. Tylko pojedyncze osoby zapuszczały się w głąb pustyni. 
Zosia miała niezły ubaw w tej wielkiej piaskownicy. Przesypywała sobie piaseczek do wiaderka, tarzała się w nim, biegała, czołgała i szalała jak to ona :D. Niestety piasek jest strasznie zabrudzony. Zosia umorusała się od stóp do głów!!! Natomiast Hancia, jak to Hancia, przespała prawie całą imprezę (ale na pustynną focię otworzyła oczka :D). 




Pustynia Błędowska widziana z Dąbrówki

Zosia w Wielkiej Piaskownicy :D






Plażing - smażing ;P

Higiena to podstawa!!!


Bieg Herosa ;)

Paskuda z Zosią Bambo ;)




 Łaciate jeansy - Orsay DIY, bluzka, bransoletka - prezent, okulary - stoisko w M1

W drodze na Czubatkę

Panorama Pustyni Błędowskiej z Czubatki


Pa pa puzizika :D