czwartek, 27 lutego 2014

Na stacji PKP

Było upalne lato 2012!!! W 8 miesiącu ciąży wpadłam w istny szał lumpeksowych zakupów!!! Wśród becików, kaftaników, sukieneczek i bodziaków, wyszperałam też m. in. tą piękną kwiecistą sukienkę (niekoniecznie ciążową)!!! Oprócz zakupoholizmu cierpiałam też na absolutny zachwyt swoim wielkim brzucholemem!!! Praktycznie codziennie musiałam go obfotografować (narcyzm w czystej postaci)!!! Zazwyczaj korzystałam z funkcji samowyzwalacza, jednak tym razem udało mi się namówić Misiaczka, aby zrobił mi kilka ,,profesjonalnych'' zdjęć, na stacji PKP!!! Jak się później okazało samowyzwalacz też się przydał :D!!!




Mama Misia w tajemnicy przed nami wysłała powyższe zdjęcie, na konkurs Walentynkowy!!! Aby wziąć w nim udział należało: ,,Przysłać romantyczne zdjęcie zakochanej pary zrobione w dowolnym miejscu w Będzinie". Kto by pomyślał, że profani tak ,,doniosłego" świeckiego święta ;P, wygrają profesjonalną sesję fotograficzną w renomowanym będzińskim zakładzie fotograficznym!!! Laury należą się oczywiście Panu Samowyzwalaczowi :D!!! Teraz muszę tylko zmusić mojego romantycznego Misiaczka, aby mi towarzyszył w tej sesji, a to nie będzie łatwe!!!

Sukienka - sh, buciki - CCC, okulary - Orsay, kolczyki - Spirali

Przygotowując posta z zakamarków mojej pamięci zaczęła wyłaniać się pewna melodia!!! Męczyła mnie niezmiernie, aż w końcu przypomniały się też słowa :D. Panie i panowie... Pierwsza Dama Bluesa:

Elżbieta Mielczarek - W dworcowej poczekalni


sobota, 22 lutego 2014

Komin na pupie :D

Robiąc komin, myślałam również o takiej jego wersji!!! Ciepła wełniana spódnica idealnie chroni pupę przed zimnym lutowym wiatrem :), a w moim stanie dbałość o tą część ciała jest jak najbardziej wskazana ;P). Stylizacyjnie mam fazę na kolory!!! Chyba w egzotarium zapatrzyłam się na barwne ary i papuguję ich styl :D!!!






Tup, tup...


Spódnico-komin ;), czapa - sama sobie zrobiłam, płaszcz - Biga (bida) Styl ;), szalik - teściowej, 
rękawiczki - bazar w Pińczowie, rajtki - butik na Orlej w S-cu, martensy - Heavy Duty, kolczyki - prezent

poniedziałek, 17 lutego 2014

Egzotyczne Egzotarium

Sosnowieckie Egzotarium jest niewielkie, to zaledwie dwa pawilony. W pierwszym znajduje się oszklona palmiarnia, a w niej ponad 100 gatunków roślin z różnych stref klimatycznych i geograficznych świata m. in.: sukulenty, wilczomlecze, opuncje, aloesy, liany, czy palmy. W drugim większym pawilonie można zobaczyć kolekcję egzotycznych ryb i gadów (m. in. krokodyla nilowego, węża boa, pytony, gekony, kameleony, żółwie). Są tam również kolorowe papugi i... świnki morskie ;)!!! Pamiętam z wczesnego dzieciństwa, że największą radość sprawiały mi rozbrykane małpki skaczące po drzewie, obecnie już ich nie ma. 
Egzotarium jest świetnym miejsce na zimowy spacer z małym dzieckiem. Gorąco jak w saunie, pełno roześmianych dzieciaków, egzotyczne zwierzaki wzbudzające entuzjazm, radość, ale i strach maluchów, a w palmiarni ciche zakątki dla zmęczonych mam :D!!! Zosia była wniebowzięta!!! Szczebiotała do papużek, kolorowych rybek i śmiesznych żółwi!!! Tylko pyton przeraził ją przeokropnie, kiedy poruszył swoim wielkim, oślizgłym cielskiem. Mała odskoczyła z wrzaskiem od szyby i schowała się w ramionach taty!!!









Tunika - sh (przerobiona znacznie przeze mnie), dżinsy ciążowe - sh, bluzka - Camaieu, martensy - Heavy Duty, 
kolczyki - kapsztadzki prezent :D


Materiały źródłowe:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Egzotarium_w_Sosnowcu

środa, 12 lutego 2014

Leniwiec kanapowy

Podtytuł: Uwaga!!! Ciężarna zaczyna marudzić!!!  
Rozpoczęłam dziś wielkie odliczanie ;)!!! Do terminu porodu zostało mi 10 pełnych tygodni!!! Co dziwne, kompletnie mnie to nie mobilizuje do czynienia stosownych przygotowań!!! Jeżeli rzeczywiście będzie to dziewczynka problem ubranek odpada!!! Muszę jednak zrobić wreszcie porządne zakupy, aby wszystkie szpitalno-noworodkowe pierdołki mieć na czas!!! Czy to przez tak nietypową zimę, czy może ogólnie, przez stan błogosławiony ;), leń mnie ogarnął wielki!!! Syndrom wicia gniazda ulotnił się wraz z pierwszymi skurczami!!! Początki anemii też pewnie mają wpływ na moje mizerne samopoczucie. Leżę i czytam!!! Wpadła mi w ręce nowa książka Sapkowskiego ,,Sezon burz". Łyknęłam jednym tchem i czuję, że mało :). Entuzjazm druciany też jakby przygasł, ale nie ma co, dobrnę z szalikiem do końca :)!!!
Moja mała towarzyszka Zosia daje mi tyle radości co trosk!!! Ostatnio ma fazę na wspinaczkowe podboje!!! Najpierw opanowała krzesło, potem stół, dziś wgramoliła się na ławę, na której stoi wieża CD!!! Na nią też nie omieszkała wleźć, na szczęście byłam w pobliżu!!! Tata prorokuje, że jako pierwsza kobieta, zdobędzie zimą ośmiotysięcznik!!! Marna to pociecha ;)!!! 








Koszula, spódnica - H&M, skarpety - prezent gwiazdkowy, legginsy - Camaieu, pierścionek, kolczyki - Spirali

czwartek, 6 lutego 2014

Svalbard – w krainie białych niedźwiedzi!!!


Svalbard to archipelag wysp w Arktyce, leżący około 1000 km na południe od Bieguna Północnego i stanowiący prowincję Norwegii. Od zachodu oblewają go wody Morza Grenlandzkiego, od wschodu Morza Barentsa, a od północy okołobiegunowy basen arktyczny. Największą jego wyspą jest Spitsbergen, zbudowany z potężnych gór pokrytych w znacznej mierze lodowcami.


Surowy klimat łagodzi ciepły Prąd Zachodniospitsbergeński, dzięki któremu temperatury są tu nieco wyższe niż w innych rejonach Arktyki (zimą temperatura rzadko spada poniżej -30° C, a latem wynosi kilka do kilkunastu stopni na plusie). Typowe są tu silne i długotrwałe wiatry oraz częste i szybkie zmiany pogody.

Na tej szerokości geograficznej (71°N -81°N) występuje zjawisko dnia i nocy polarnej. Oba okresy trwają ponad trzy miesiące. Słońce świeci wówczas na okrągło przez całą dobę lub znika zupełnie pod horyzontem. Nocą arktyczne niebo rozświetla często zorza polarna. Efektowne zielone, żółte i czerwone, często ruchliwe smugi światła wywołane są przez strumienie elektronów i protonów docierających z kosmosu.






W zachodnie i północne wybrzeża wyspy głęboko wcinają się liczne fiordy. Nad jednym z nich, zwanym Isfiorden, leży stolica Svalbardu – Longyearbyen – najdalej na północ wysunięte miasto świata. Miasteczko jest niewielkie, stanowi je zaledwie kilka ulic. Jednak mieści się tam m.in. : biuro gubernatora i Norweskiej Kompanii Górniczej, uniwersytet, szkoła, kościół ewangelicki, bank, poczta, szpital, muzeum, sklepy, kawiarnie, kino, basen i hotele. Kolorowe budynki ożywiają surowy krajobraz!!!





Osadnictwo związane jest przede wszystkim z odkryciem w XIX wieku bogatych złóż surowców mineralnych, głównie węgla kamiennego. Jednakże mieszkańcy Svalbardu to, poza nielicznymi wyjątkami, sezonowi pracownicy, przyjeżdżający na kilkuletnie kontrakty. Obecnie przebywa tam stale około 2300 ludzi, głównie Norwegów, Rosjan i Ukraińców, przy czym liczbę tą znacznie powiększają turyści. Rząd Norwegii zachęca do wyjazdu na Svalbard tym, iż mieszkańcy archipelagu są zwolnieni z podatków.





Niepodważalnym władcą tej surowej krainy jest niedźwiedź polarny. Oszacowano, że żyje ich tam około 3 tysiące, czyli więcej niż ludzi!!! Są to niezwykle groźne i agresywne zwierzęta. Ich waga może dochodzić do 700 kg, a poruszają się one po lądzie z prędkością 60 km/h, tak więc ucieczka przed nim jest praktycznie niemożliwa!!! Na białe misie można się natknąć niemal wszędzie, a spotkanie takie nie raz już skończyło się w ich brzuchu!!! Dlatego też prawo nakazuje, by każdy, kto wypuszcza się poza granice Longyearbyen, nosił broń i potrafił się nią posługiwać. Co roku kilkanaście razy dochodzi do spotkań mieszkańców z głodnymi niedźwiedziami. Jednak użycie broni w celu zastrzelenia jest ostatecznością, gatunek ten jest bowiem pod ochroną. By je odstraszyć, używa się rakietnic, a gdy zbliżają się do osiedli ludzkich – helikopterów. Zabicie niedźwiedzia trzeba zgłosić do urzędu gubernatora. Przypadek taki jest skrupulatnie badany przez policję, a nieuzasadnione użycie broni surowo karane.





Spitsbergen jest miejscem, które przyciąga naukowców, także z Polski!!! W Hornsundzie znajduje się Polska Stacja Badawcza, prowadząca stałe obserwacje m.in. meteorologiczne, sejsmiczne, glacjologiczne, czy środowiskowe. Wyspa nazywana jest ,,geologiczną książką obrazkową", ponieważ występują na niej wszystkie okresy geologiczne od prekambru do czwartorzędu. Ubóstwo szaty roślinnej ułatwia prowadzenie badań geologicznych na całym wolnym od lodowców obszarze. I tu zaczyna się cała historia...




Rok temu Michał oznajmił mi, że latem weźmie udział w wyprawie badawczej na Svalbard i..., że mogę z nim pojechać :D!!! Wpadłam w prawdziwą euforię!!! Zaczęły się kombinacje, komu podrzucić maleńką Zosieńkę. Padło na moją mamę!!! Gdzie jej będzie lepiej niż u babci na wsi? Mama, pomimo swych licznych obowiązków, zgodziła się zaopiekować kruszynką przez dwa tygodnie!!!

Nadszedł czas bukowania biletów. Załatwienie tak prostej sprawy przez uniwersytet urasta jednak do rangi niezwykle skomplikowanego przedsięwzięcia!!! Trochę to więc trwało, a ja zaczęłam myśleć i... mieć wątpliwości!!! Naczytawszy się o licznych niebezpieczeństwach czyhających na nas podczas podróży (począwszy od katastrofy lotniczej, poprzez zatopienie pontonu w lodowatych wodach fiordu, zakrztuszeniu się ością łososia, na pożarciu przez niedźwiedzia skończywszy), zaczęłam mieć cooooraz więęęększe wątpliwości!!! Jakim prawem mam porzucić tą maleńką istotkę i skazać na dorastanie w samotności ;). Sądzę, że duży wpływ na mój ówczesny tok myślenia miała burza hormonów. Byłam wtedy w szczytowej formie karmienia piersią :D!!! Z drugiej jednak strony, było mi żal. Taka okazja mogła się już więcej nie powtórzyć, a dzidzia miała zapewnioną opiekę!!! Do ostatniej chwili biłam się z myślami, o dziwo nikt nie doradzał mi, co zrobić!!! Musiałam sama podjąć decyzję i... ostatecznie zrezygnowałam, a wielki kamień spadł mi z serca!!! Nigdy nie przypuszczałam, że ktokolwiek będzie miał na mnie tak wielki wpływ, aby rezygnować z marzeń!!! Zosia dała radę, a ja wcale nie żałuję :D. Aby było ciekawiej, w czasie kiedy Miś profilował svalbardzkie klify, dowiedziałam się, że znowu jestem w ciąży :D.

Svalbardzkie suweniry - polar i pluszowy miś polarny :)

Czapa w norweskie wzory to moje ostatnie druciane dzieło :D


Temat Svalbardu nie jest zakończony, więc kto wie, może uda mi się jeszcze tam pojechać i zobaczyć surowe, nagie skały klifów, wyrastające z lodowatych wód fiordu, cielące się lodowce, zorzę polarną i... białego misia!!! O nieeeeee...!!! Misia wolę zobaczyć w ZOO ;)!!!

Materiały źródłowe:

http://hornsund.igf.edu.pl/spitsbergen.html
http://www.digest.com.pl/longyearbyen