Pod koniec sierpnia nasza rodzina powiększyła się o dwa kocie istnienia - Freję i Peruna. Przygarnęliśmy je z... ubogiej stodoły, ratując przed kocim holokaustem. Rudzielec i szylkretka szybko skradły nasze serca, choć początki wspólnej egzystencji nie były łatwe. Dzikusy broniły się jak mogły, przed utratą wolności, np. siusiając mi do buta 😜!!! Najbardziej jednak ucierpiała salonowa dżungla. Część roślin musiało szybko zmienić lokum, bo kotki skacząc po nich, łamały gałęzie i liście.
Koty jak dzieci... najsłodsze są kiedy śpią 😂. Nie raz miałam na nie nerwy, gdy napsociły... jednak nie wyobrażam już sobie bez nich domu. Pieszczochy łaszą się i pchają na kolana, mrucząc rozkosznie. Jak tu ich nie kochać??? Miały być spełnieniem marzeń Szkódniczek... zawładnęły sercami nas wszystkich.
Freja
sweterek - sh | dżinsy - Promod (dziury DIY 😜) | skarpety - prezent