Słońce dodało mi energii. Z zapałem więc wzięłam się za wiosenne porządki... głównie w głowie... i na talerzu. Postanowiłam oczyścić ciało i umysł z zimowego marazmu. Od tygodnia żywię się głównie roślinami. Mam bana na mięso i inne produkty pochodzenia zwierzęcego, pieczywo, słodycze, kawę 😭, winko 😒!!! Piję świeżo wyciskane soczki, zielone koktajle, pochłaniam surówki, zupy, gotowane lub duszone warzywka. No... post pełną gębą. Nie wiem, jak długo tak pociągnę 😜... śniła mi się dzisiaj świeżutka, pachnąca buła z masłem 😋... a dziewczyny wodzą mnie na pokuszenie, domagając się spagetti z mięskiem 😈!!! Muszę jednak przyznać, że głowa odpoczywa, zajęta komponowniem roślinnego menu.
P.S. Stylówka jak zwykle składa się z samych staroci. Wyjątek stanowi czapo-opaska, którą to własnoręcznie wydziergałam zimową porą 😊!!! Musiałam się pochwalić 😎!!!