Od roku mamy z Zosią swoja małą tradycję. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia odwiedzamy tatusia w pracy, czyli na Żylecie. Jest tam sporo atrakcji dla małych poszukiwaczy przygód ;). Dzieciaki w wieku od roczku do lat dwudziestu, przyciągają przede wszystkim, naturalnych rozmiarów, modele dinozaurów :D. W muzeum geologicznym znajduje się mnóstwo pięknych okazów minerałów, skamieniałości i skał.
Na Wydziale Nauk o Ziemi w Sosnowcu spędziłam najlepsze lata swojej młodości :D. Można śmiało powiedzieć, że była to jedna wielka, pięcioletnia imprezka z przerwami na kolosy i egzaminy :). Wspominam ten czas z wielkim sentymentem :).
Żyleta :)
Tyranozaur!!!
Triceratops i trzymiesięczna Zosia :)
W ramionach tatusia niestraszne są takie potworaki :)
Mama nie omieszkała zrobić sobie blogerskich foci ;) Tu kolejna lumpeksowa zdobycz!!!
Nie mogłam się jej oprzeć :)
Brzusio coraz większy :D
Sukienunia - sh, rajstopy, opaska - sklep na Orlej w S-cu, kolczyki - prezent, butki - CCC,
biedronka - Piknik Geologiczny w Olsztynie :D
Chodź do mamy :D
-----------------------------------------------------------------------------
Zagadka dla cierpliwych ;)
Które z dzieciaków wracających z praktyk w Chęcinach to Ruda Filifionka
(zwana w owym czasie Krzysiem)???
Pojęcie ,,moda" w tamtych czasach nie istniało!!!
Kto by sobie zawracał nią głowę, gdy w skarbonce widać dno :D.
Wesołych Świąt