W poście
,,Na stacji PKP" wspomniałam o konkursie fotograficznym, w którym wzięła udział moja teściowa, zajmując w nim pierwsze miejsce! Nagrodą była profesjonalna sesja fotograficzna. W końcu udało mi się namówić Misiaczka do jej ,,odebrania" ;).
Sesja została wykonana w będzińskim
Studiu Fotograficznym Foto Borkowscy . Moje wrażenia po tej ,,imprezie" są jednak mieszane. Przede wszystkim modelka ze mnie żadna ;P!!! Zwyczajnie zżarła mnie trema ;). Zosinka, bidulka, też nie chciała współpracować, pomimo, że pani asystująca fotografowi, dwoiła się i troiła, aby ją rozweselić. Myszka zwyczajnie się jej bała. Jedynie Miś stanął na wysokości zadania, stwierdzając, że ,,przez te chwil parę, może robić z siebie idiotę" :D (i to jest chyba klucz do sukcesu w takich sytuacjach ;D)!
Studio - pełen profesjonalizm!!! Olbrzymia powierzchnia na poddaszu, przepełniona fotograficznymi gadżetami. Zaplecze jak w teatrze, pełne luster z charakterystycznymi lampkami. Wygląda to naprawdę efektownie.
Niestety, ostateczny wynik sesji niezbyt mnie zadowolił. Wszystko działo się zbyt szybko i chaotycznie. Gdy oglądam na stronce studia inne rodzinne sesje, mam wrażenie, że zostaliśmy potraktowani trochę po łebkach. No cóż, klient płaci, klient wymaga, a imprezka do tanich nie należy!!!
Spośród 8 zdjęć, które dostaliśmy, wybrałam tylko te 4.
Ponieważ pan fotograf ,,olał" ;) moją fantastyczną stylizację (a raczej jej dolną część), dorzucam jeszcze kilka zdjęć z pleneru (wykonane przez mojego osobistego fotografa Misiaczka :D). Sukienkę z premedytacją podkradłam szwagierce. Ma tak przepiękne wzory i kolory, i tak ładnie opina brzuszek, że włączył mi się instynkt sroki!!! Chętnie przygarnęłabym ją na dłużej ;D!!!
Sukienka - ,,pożyczona" ;), wisior - Rossmann, pantofelki - CCC