Cudze chwalicie, swego nie znacie... Po prawie sześciu latach blogowania, w końcu dotarłam do miejsca, od którego, powinnam zacząć tą zabawę :). Z tym Zamkiem Będzińskim to jest jednak tak, że jak się go widzi na co dzień, to się człowiek tak opatrzy, że nie dostrzega już, jaki on ładny :). A urody mu nie brakuje. Od najmłodszych lat szczenięcych (kiedy to przyjeżdżałam w wakacje lub zimowe ferie na wczasy do kuzynek z Sosnowca :D), zachwycałam się jego zgrabną sylwetką i marzyłam o tym, że jak już zostanę księżniczką, to w nim zamieszkam :D!!! Przewrotny los, spłatał mi figla i sprawił, ze owszem zamieszkałam w Będzinie, jednak nie w uroczym zamczysku, lecz w obskurnym bloku z wielkiej płyty, zamiast księżniczką zaś, zostałam... geologiem ;D!!!
Nie będę się rozpisywać o jego historii, zainteresowanych zapraszam na stronę Muzeum (klik). Takim małym pici pici druczkiem napisze Wam jednak, że ekspozycja w środku, nie powala na kolana... hmmm... ale na wieży jest fajnie ;D!!!
Zamek Będziński latem
Zamek Będziński jesienią
Czy w tym zamku mieszka Królewna Śnieżka???
Zosia marzycielka :)
Na wieży
Na horyzoncie Góra św. Doroty
A tu... Elektrownia Łagisza :D!!!
Zamek Będziński przypomina mi trochę... zamek Gargamela ;)
Skoro nie jestem księżniczką, nie stroiłam się na zamek w powłóczyste suknie, lecz... czy jest to stylizacja godna pani geolog ;D???
Ramoneska - Bershka
Bluzka - H&M
Spódnica - Stradivarius
Buty - CzasNaButy.pl
Torba - Cropp