Grudzień na wariackich papierach, gdzie trudno było znaleźć czas na łapanie świątecznych klimatów. Każdą wolną chwilę najchętniej spędziłabym pod kocykiem 😉. Jednak, czegóż się nie robi dla swoich latorośli? Wykrzesałam więc szczyptę entuzjazmu na kilka późnowieczornych spacerów po rozmigotanych miastach, upieczenie pierniczków, czy ozdobienie bombkami uwielbianej przez koty choinki. Prezenty przyniosła zdaje się... Gwiazdka, bo proces ich organizacji zlał się w pamięci, z tysiącem innych bardzo ważnych spraw do załatwienia 😱. Ferie świąteczne przywitałam z wielkim uczuciem ulgi i nadzieją, że świat trochę zwolni i znajdę wreszcie czas dla siebie 😅... Słabo nam to wyszło 😂, bynajmniej nie narzekam... Wigilia była całkiem udana i nawet udało się pyknąć świąteczną sesyjkę w plenerze... Bożonarodzeniowa rodzinna wycieczka do Wisły, dostarczyła wielu niezapomnianych wrażeń, podobnie z resztą jak poświąteczny wypad do baśniowej Legendii w Chorzowie. Jeszcze tylko obiecane lodowisko, aby wypróbować sprezentowane przez Gwiazdkę łyżwy i wreszcie będę mogła wleźć pod ten kocyk... uffff 😅!!!
Do siego roku, Kochani!!!