Słoneczny lipiec 2011 roku...
Spontaniczny wypad na Babią Górę.
Wchodziliśmy przez Perć Akademików, wg mnie najprzyjemniejszy szlak na szczyt.
Babia, jak to Babia, schowała swe zacne widoki pod zasłoną gęstych chmur...
Ale z roześmianych pyzioli wnioskuję, że nie bardzo nam to przeszkadzało 😁!!!
Spontaniczny wypad na Babią Górę.
Wchodziliśmy przez Perć Akademików, wg mnie najprzyjemniejszy szlak na szczyt.
Babia, jak to Babia, schowała swe zacne widoki pod zasłoną gęstych chmur...
Ale z roześmianych pyzioli wnioskuję, że nie bardzo nam to przeszkadzało 😁!!!
Mój mąż był na Babiej z kolegami, bo sobie wymyślili, że to będzie męskie wejście i nie pozwolili mi jechać.
OdpowiedzUsuńSeksistowskie barany. Wstydzili się, że kobieta ich wyprzedzi i pójdzie dalej sama.
Cudowne wspomnienia ♥
OdpowiedzUsuńLindos recuerdos y es un lugar que enamora. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńFantastyczne foty Filifionko :) Dawno nie byłam na Babiej. Może latem w tym roku się wybierzemy. Ta trasa akademicka fajowa. Widzę, że był wypad we dwoje.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno
Jako brunetka też świetnie wyglądasz :) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTe deseo un genial fin de semana.
OdpowiedzUsuńByłam raz na Babiej. Było super, bo widoki. Ale mój syn do tej pory wspomina, jak go nogi bolały 😆🤓
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka ^^ ładne zdjęcia
OdpowiedzUsuńVery interesting post.
OdpowiedzUsuńI follow you.
Thank You
^_^
Fajnie było. Zdjęcia fantastyczne.
OdpowiedzUsuń