piątek, 27 lutego 2015

Gdzie raki zimują i halny wieje wiatr

Drrrrrryn, drrrrrrryn, drrrrrrryn...
- Cześć mamo...
- Cześć (?)...
- Wiesz, jutro Michał jedzie w Tatry i chciałabym z nim jechać! Zostałabyś z dziewczynkami???
- Hmmm... I co ja mam Ci powiedzieć!!!............................... No dobra :)!!!

Byłam przekonana, że mama się nie zgodzi. Coś mi jednak mówiło, że lepiej zadzwonić i upewnić się :). Gdy usłyszałam upragnione ,,No dobra" wpadłam w niemały popłoch!!! O rany, mam zostawić moje dziewczynki na cały dzień!?! Tego jeszcze nie było ;P!!! Pół nocy nie przespałam, a chora wyobraźnia podsuwała mi myśli o lawinach, kraksach samochodowych i burzy śnieżnej!!!! 

Pojechaliśmy i... było przewspaniale!!! Dobrego humoru nie zepsuł mi nawet fakt, że bateria do aparatu postanowiła z nami nie jechać i złośliwa została w ładowarce!!! Zdjęcia są więc tylko z telefonu. Zważywszy jednak na warunki jakie panowały tego dnia w Tatrach, obawiam się, że lustrzanka i tak nie wyściubiłaby obiektywu z plecaka!!! Piździło bowiem strasznie. Już w Dolinie Kościeliskiej wiatr utrudniał marsz, jednak to co targało nami w drodze na Ciemniak, można było śmiało nazwać huraganem. W Tatrach szalał halny. Ponoć w partiach szczytowych prędkość wiatru dochodziła do 130 km/h!!! Dopełzaliśmy do około 1600 m n.p.m. i stwierdziliśmy, że dalsza wspinaczka nie ma sensu. Wiatr co chwilę smagał nas lodowatą śnieżną kurzawą. Dało się zrobić dwa kroki, po czym trzeba się było skulić, przed śnieżnym biczem!!! W pewnym momencie wiatr zarzucił mną, tak że straciłam równowagę i poleciałam na dupsku kilka metrów w dół. To był znak, ze najwyższy czas na odwrót ;)!!! Góry po raz kolejny pokazały, kto w nich rządzi!!!

Nie zniechęciłam się jednak, a wręcz przeciwnie, nabrałam apetytu na więcej!!! Niestety następna taka wycieczka dopiera za rok!!! Ale góry poczekają :D













Jak było sympatycznie w momencie odwrotu pokazuje poniższy filmik:











Kurtka, rękawiczki - Jack Wolfskin, czapka - Misiowa pamiątka z Argentyny, spodnie - Cropp, butki - Asolo, stuptuty - Wisport, okulary - Decathlon, raczki - Climbing Technology Nupste

24 komentarze:

  1. I tak ciekawie zdjęcia wyszły. Góry same nadrabiają niedostatki techniki. A w Alpach wiosna, ale to podobno chwilowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez wiosennie. Mam nadzieję, że zima mówi nam już pa pa :)

      Usuń
  2. Ja ostatnio Tolka zostawiłam na cały wieczór z mama. Piwstrzynywalam sie z trudem zeby nie dzwonić co 10 minut! Muszę nauczyć sie tego, bo niedługo powrót do pracy i nie bedzie zmiłuj:) niestety Tolek wciąż na piersi, wiec czasem ciezko wyrwać sie na cały dzien!
    I chyba dlatego tak strasznie zazdroszczę Cię tego wypadu! Oj polazilabym po górach!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci dobrze, ze masz Mame pod bokiem w takich sytuacjach!!!! Ile mi wyjazdow przeszlo kolo nosa, bo nie mam z kim dzieciakow zostawic.....:(:( Doceniaj wiec te wszystkie krotkie chwile spedzone ze swoim Misiem sam na sam, szczegolnie te z cudnymi gorami w tle.... Piekne widoki!!!
    Pozdrawiam. Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, to był pierwszy raz!!! Sama byłam w wielkim szoku, że teściowa się zgodziła. Opieka nad takimi maluszkami jest wyczerpująca i stresująca.
      W najbliższym czasie raczej tego nie powtórzymy (może dopiero latem). Cieszę się jednak z tego wyjazdu i nawet dziś (po tygodniu) czuje jego pozytywny wpływ na moje samopoczucie :D

      Usuń
  4. Kochana ale Ci dobrze :-) to Twój żywioł, od razu widać profesjonalne przygotowanie :-) U mnie zapewne padlaby odpowiedź "nie" ze strony rodzicielki i nawet wolę nie sprawdzać coby nie usłyszeć "oszalalas, jakie góry? " Buziolki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama też nie jest zachwycona z naszych zimowych wyjazdów w góry. No, ale nie jedziemy tam przecież, żeby się zabić!!! Mam dla kogo żyć i jeśli wyczuwam zagrożenie, to wracam. Nic na siłę!!! Tatry są niebezpieczne, trzeba więc mierzyć siły na zamiary.
      Tak czy siak, było cudownie :)

      Usuń
  5. Matko kochana jaki wygwizdów!!!! Ale ekstra wyprawa! Dzieciaki wytrzymają trochę bez Ciebie. Korzystaj jak możesz! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, myślałam, że chociaż Hanka będzie za mną płakać, ale gdzie tam. Dziewczynki spisały się na medal, więc jest spora szansa na kolejny taki wyjazd :).

      Usuń
  6. Jeeezus! Ale wiało!!! Ale grunt to spełniać marzenia i zachcianki, a do "pozbywania się" dzieci zacznij się przyzwyczajać. Im wcześniej, tym mniejszy szok będzie, gdy same postanowią przeciąć pępowinę. My, matki nie możemy zapominać o sobie i swoich pasjach, pomimo ogromu miłości do naszych najukochańszych pociech :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :) Dziewczynki kocham jak nic na świecie!!! Przebywanie z dala od nich jeszcze bardziej mi to uświadamia, ale czasami tak trzeba (żeby nie zwariować ;)).

      Usuń
  7. Po obejrzeniu filmiku pomyślałam- wy nie jesteście normalni...:), zdjęcia za to oczarowują tą myśl:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście jesteśmy (tak mi się wydaje ;). Bo zawróciliśmy!!! Wejście na szczyt byłoby prawdziwym szaleństwem, jeśli nie samobójstwem!!! Niestety czasami trzeba odpuścić :)

      Usuń
  8. Jak ja dawno na takiej wyprawie nie byłam.... Zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani się obejrzymy, a będzie majówka!!! Zabierz swoich chłopaków w góry :D

      Usuń
  9. Pięknie! Ile tu optymizmu ! Obserwuję ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdjęcia chociaż z komórki, to i tak wyszły fantastycznie. Widać waszą radość :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja pierdziu! No filmik pokazał wszystko!!! Góry faktycznie potrafią pokazać kto jest Szefem!!:) Niemniej jednak bombową mieliście wyprawę, z chęcią sama bym połaziła, a tu wszędzie płasko;/
    A fotki świetne wyszły serio!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było wesoło :)

      Asia nie wiem gdzie dokładnie jesteś w UK, ale macie tam Góry Kambryjskie, które marzą mi się od dawna!!! Ach są jeszcze Penniny i Like District, ale tam ponoć ciągle pada ;). Górki niewysokie, ale naprawdę piękne :).

      Usuń
  12. Taaaaa .... W śniegu to ja tylko Wielką Raczę zdobywalm , a tak to z nartami ;);)
    Wow , jestem pod wrażeniem :):):
    Cieszę sie ze wyprawa sie udała , zdjęcia boskie

    OdpowiedzUsuń