Ostatni
tydzień października spędziłyśmy z dziewczynkami w Skowronnie. Brodząc w
kolorowych liściach, łapałyśmy ostatnie promienie jesiennego słońca.
Szkódniczki odpaliły swoją kuchnię polową i całymi dniami pichciły dla
mamy zupę z błota.
Największą atrakcją tego wyjazdu były... taczki. Prawdziwy cud
techniki. Takim ,,pojazdem" jeszcze nie jeździły ;)!!! No i koty,
śliczne, puchate koteczki... odetchnęły z ulgą, gdy wróciliśmy do Będzina ;).
Mamusiu zjedz ciasteczko :)!!!
Dlaczego moja wioska nazywa się Skowronno, a nie Koci Padołek np??? Nie pojmuję ;P
Znienawidzony przez Miska golf (za mały dekolt ;)), może i nie jest najpiękniejszym moim swetrem, ale świetnie chroni przed chłodem i całkiem ładnie komponuje się z rudościami :). Niebieski nigdy nie był moim ulubionym kolorem, ostatnio jednak coś się w tym względzie zmienia...
Mój
piękny bazaltowy pierścionek dokonał żywota, rozpadając się na płytkach
w łazience. To jego ostatnie zdjęcie (trzeba jechać na Lanzarote po
nowy ;)).
Golf - prezent od siostry, spodnie - H&M, płaszcz - Orsay, buty - sklep w centrum Będzina