niedziela, 18 grudnia 2016

Błotna zupka i Ferrari z taczek :)

Ostatni tydzień października spędziłyśmy z dziewczynkami w Skowronnie. Brodząc w kolorowych liściach, łapałyśmy ostatnie promienie jesiennego słońca. Szkódniczki odpaliły swoją kuchnię polową i całymi dniami pichciły dla mamy zupę z błota. Największą atrakcją tego wyjazdu były... taczki. Prawdziwy cud techniki. Takim ,,pojazdem" jeszcze nie jeździły ;)!!! No i koty, śliczne, puchate koteczki... odetchnęły z ulgą, gdy wróciliśmy do Będzina ;).






 Mamusiu zjedz ciasteczko :)!!!







Dlaczego moja wioska nazywa się Skowronno, a nie Koci Padołek np??? Nie pojmuję ;P

Znienawidzony przez Miska golf (za mały dekolt ;)), może i nie jest najpiękniejszym moim swetrem, ale świetnie chroni przed chłodem i całkiem ładnie komponuje się z rudościami :). Niebieski nigdy nie był moim ulubionym kolorem, ostatnio jednak coś się w tym względzie zmienia...






 Mój piękny bazaltowy pierścionek dokonał żywota, rozpadając się na płytkach w łazience. To jego ostatnie zdjęcie (trzeba jechać na Lanzarote po nowy ;)).

Golf - prezent od siostry, spodnie - H&M, płaszcz - Orsay, buty - sklep w centrum Będzina

środa, 14 grudnia 2016

Chwila blogowego lenistwa

Koślawe pierniczki upieczone, choinka (na razie ścienna (klik)) ubrana, dom prawie ogarnięty ;), ufff... mogę sobie pozwolić na chwilę blogowego lenistwa :)...
... co my tu mamy?...
Hmmm... Końcówka października. Już nie tak ciepło, jak trzy posty temu, ale całkiem jeszcze przyjemnie. Jesień w pełni :D!!! Paskuda zdecydowała się na koloryzację w salonie fryzjerskim. Słono to kosztowało, ale włosy odżyły :). Szczęśliwa hasa więc po torach w sukienuni, którą Miś jej sprezentował na urodziny :)...







Sukienka - H&M, ramoneska - Top Secret, kozaki - CCC, okulary - M1 Czeladź

sobota, 10 grudnia 2016

przeTworzony

Miałam kiedyś płaszczyk marki Next, zakupiony w lumpeksie ;) . Pokazałam go nawet na blogu, o... w tym poście (klik). Od dłuższego już czasu wisiał smętnie w najgłębszym kącie szafy, więc wystawiłam go na Vinted (a nuż komuś się jeszcze nada). Wzgardzony i tam już, już lądował w worku na śmieci, gdy nagle odżyła we mnie pasja tworzenia czegoś z niczego ;). W pierwotnym założeniu miała być tylko spódnica, ale gdy przywdziałam na grzbiet to, co z płaszcza zostało, okazało się, że można z tego zrobić fajną kamizelę :)!!! I tak oto powstał trenczowy komplecik na pochmurne, jesienne dni ;)...







Trenczowy komplecik - sama sobie zrobiłam, golf - Camaieu, buty - butik w Będzinie

wtorek, 6 grudnia 2016

Ciach, ciach, ciach...

Co tu dużo mówić ghymmm... ,,nie wyglądam już tak pięknie"* ;P!!! Ścinka była jednak koniecznością. Po wakacjach moje włosy totalnie zmarniały, a ostatnie farbowanie zniszczyło je do reszty! Spaliłam tą moją nieszczęsną czuprynę i gdy włoski zaczęły się wykruszać, poszłam po ratunek do mojej najulubieńszej fryzjerki Madzi. Szczęściem okazało się, że tylko z wierzchu włosy są w tak opłakanym stanie. Rozkminiając, co też począć z tym pierzem, przypomniała mi się fryzurka, jaką miała Ważka w tym poście (klik). ,,Krótko z przodu, długo z tyłu..." ;). Madzia lubi takie ostre cięcia, więc dwa razy tłumaczyć jej nie musiałam :). Hmmm... nie wzięłam jednak pod uwagę, że włosy, uwolnione od spaleniuchów, zaczną mi się tak kręcić... Wyszło tak bardzo, bardzo a'la lata 80-te, ale nic to, przecież styl vintage jest teraz szalenie modny ;P.

Ciuchowo też jest fajnie ;). Koszula to już antyk (łaska boska, że się jeszcze nie rozpadła). Tatuś mój chodził w niej na randki z mamą. Uwielbiam ten szpiczasty kołnierzyk.  Krawat jest jeszcze starszy. Należał do dziadka Misia. Buty są już (chyba) z naszej epoki. Dostałam je od kuzynki :). Marynarka pochodzi zapewne z lumpeksu. Dała mi ją teściowa :). Tylko spodenki są ,,moje", ale też mają swoje lata. Kupiłam je z 8 lat temu w Orsay'u.








* cytat pochodzi z tej (klik) piosenki

piątek, 2 grudnia 2016

Na pohybel śnieżnej brei

,,Pada śnieg, pada śnieg..."
...i się topi, zamieniając chodniki w grzęzawisko!!! Panie Grudzień, jak już nam serwujesz takie atrakcje, to nie skąp też i mrozu. Brodzenie w tym bajorze nie należy do przyjemnych (choć dzieci moje są innego zdania ;))!!! Brrrr...

Przenieśmy się o dwa miesiące wstecz. Jest słoneczna, październikowa niedziela. Wąchamy jesienne kwiatki, biegamy za motylami, upajamy się ostatnim tchnieniem lata... Zdaje mi się, że to było wczoraj...












Sweterek kaszmirowy (ha! muszę się pochwalić ;)) - prezent od cioci :), spódnica - też dostałam i troszkę przerobiłam, katana - H&M, buty - CCC, bransoletka - sh, kolczyki - prezent