Dla takich wspomnień warto odłożyć chandrę w kąt :). Pod koniec lata udało nam się z Miśkiem jeszcze raz wyskoczyć w Taterki i wejść na Starorobociański Wierch (2176 m n.p.m.), najwyższy polski szczyt Tatr Zachodnich. Powtórzyliśmy akcję z wejścia na Rysy, czyli upojna noc w bagażniku auta i wymarsz o szarym świcie (gdy prawdopodobieństwo spotkania przemiłego misia brunatnego stało się nieco mniej realne). Kolejny raz przekonaliśmy się, że warto zarwać noc, by wczesnym rankiem znaleźć się w prawdziwym górskim raju (sam na sam z dziką przyrodą). Przez godzinę mieliśmy szczyt na wyłączność!!! Może to samolubne, ale... uwielbiam takie właśnie chwile :)!!!
Kończysty Wierch (2002 m n.p.m.)
Szczytuję ;)
Szczęście w czystej postaci!!!
Ciuchowo: koszulka - New Yorker, legginsy - Pull &Bear, buty - Asolo
Dzisiaj rano widziałam w autobusie Szwajcarkę w takich leginsach jak Twoje i powiedziałam sobie - strasznie fajne, chcę je mieć! A teraz widzę identyczne na Tobie i naszło mnie zastanowienie - dlaczego ja jeszcze ich nie mam? O_O
OdpowiedzUsuńAle extra! gratulacje !
OdpowiedzUsuńJak nie ma ludzi,albo jest ich mało...wtedy jest bosko,dlatego warto wcześnie wychodzić :)
A za misiem to szłam raz w zyciu,jak widziałam jego ślady na śniegu to miałam miękkie kolana na maxa!
Ja zdobyłam najwyższy szczyt w Tatrach Wysokich-Kozi Wierch 2291 :)
znasz?byłaś może?
Nie byłam Gosiu i... nie wiem, czy kiedykolwiek pójdę. Ja jestem cykor i... mam dla kogo żyć ;). Mój Misiek pcha się na Orlą Perć, ale zrobi ją prawdopodobnie z kimś innym.
UsuńAleż Ty chudziutki szczypiorek jesteś :) :)
OdpowiedzUsuńFajne wspomnienia macie- przynjamniej bedzieci mieli co dzieciom opowiadać- chociaż Wy widzialam z dziećmi też dużo podróżujecie :)
Widząc te zdjęcia tylko jedna myśl nasuwa mi się do głowy- LATO WRÓĆ !! :) :)
buziaki :*
DAria
Jesteście niesamowici!
OdpowiedzUsuńPiękne widoki.
Też dawno temu zdobywałam Tatry :)
Całe szczęście, że nie spotkaliście misia.
Pozdrawiam wspaniałych podróżników.
Alez tam pieknie, tak...majestatycznie. I pusto... Chetnie pobylabym w takim miejscu sama ze soba.
OdpowiedzUsuńChandra powiadasz? Przytul sie do Misia, to Ci szybciej przejdzie, powodzenia!
Usciski. ANka
Wariaci! NOO! Kapitalnie wyglądacie i chyba najbardziej zazdroszczę Wam tych upojnych nocy w aucie ;) a potem szczytu na wyłączność co się niestety już rzadko zdarza :) buźki
OdpowiedzUsuńNoo, jest moc. Trochę mi przypomina widoki z drogi na wakacje ;) :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Widoki piękne! No i wspomnienia będziecie mieć super :-)
OdpowiedzUsuńRuda wbijasz sztylety w moje serce .... Boziiuuuuu jak pieknie , jak zazdroszczę ...
OdpowiedzUsuńGóry moje, wierchy moje, otwórzcie swe ramiona...\:)
OdpowiedzUsuńRany... Jak pięknie!!!!!!!!!!!!!!! Po prostu dech zapiera!!!
OdpowiedzUsuńAle widoki!!! Też lubię takie dzikie i trudno osiągalne krajobrazy.Patrząc jak delektujesz się tymi wędrówkami dochodzę do wniosku iż przyszły rok powinnam sobie lepiej zaplanować ;-) Miłego weekendu kochana!
OdpowiedzUsuńWidoki przepiękne ;) Chętnie sama bym tam się wybrała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
jakie piękne widoki! Podziwiam za zapał ! :) na prawdę dużo trudu trzebac włożyc zeby wspiąc sie na góre - dla mnie to prawdziwa katorga, ale jak widzę Wasz uśmiech tego jak jestescie u gory to az sama ruszyłabym tyłek w tym momencie i wybiegła w te Taterki! :)
OdpowiedzUsuńbuziaki, Monia
Powiem, że trochę zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńCzadowe foty. Uwielbiam WASZE przestrzenne podróże.
OdpowiedzUsuńUściski :)
Ale widoki !!
OdpowiedzUsuńhttp://sk-artist.blogspot.com
i takich najwyższych lotów uczucia nadal Wam życzę!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, przeniosłabym się tam ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie komentarze :D!!!
Usuń