środa, 17 czerwca 2015

Góry Bardzkie i Sowie

W długi weekend czerwcowy pojechaliśmy w dzikie Sudety, kolekcjonować kolejne szczyty Korony Gór Polski. Pierwszego dnia weszliśmy na Kłodzką Górę (765 m. n.p.m) w Górach Bardzkich. Szlakiem niebieskim, z parkingu przy drodze nr 46, w ciągu godziny jesteśmy na szczycie. Jak się na górze okazało Kłodzka wcale najwyższa nie jest. Szeroka Góra przewyższa ją o całe 2 m. Dla ,,świętego spokoju" weszliśmy więc i na nią, tym bardziej, że znajduje się tuż obok :D.

Dzień był słoneczny, ale nie skwarny. Orzeźwiający wiatr miło chłodził przy cięższych podejściach. Szlak pusty (minęliśmy zaledwie kilka osób). W pełni sił maszerowaliśmy śmiało z naszymi Szkódniczkami w nosidłach. Nic więc dziwnego, że im bliżej parkingu, tym bardziej czułam niedosyt...









Wysokość Szerokiej Góry jest sporna!!! Jedna tabliczka podaje, że 767 m. n.p.m., druga - 770 m. n.p.m. I bądź tu mądry ;). Niezaprzeczalne jest jednak to, że wyższa jest od Kłodzkiej Góry :). 









Trochę górskiego lansu ;). Wygodnie... ale z jajem ;P.


Bokserka - H&M, spodenki - targ w Pińczowie, buty - Puma, bransoletki - zrobiłam

...W Górach Sowich byliśmy już z Misiem kilka lat temu, dlatego też nie planowaliśmy w nie jechać tym razem. Hm... no ale dziewczynki nie były i przecież można zawsze wejść innym szlakiem!!! Pojechaliśmy :D. Na Wielką Sowę (1015 m. n.p.m.) wdrapaliśmy się zielonym szlakiem z parkingu w Sokolcu. Trasa (moim zdaniem) jest dużo ładniejsza od tej, którą wchodziliśmy za pierwszym razem (z Przełęczy Walimskiej). Turystów po drodze też nie za wielu, no ale na szczycie prawdziwe oblężenie ;). Zrobiliśmy tam sobie mały piknik :). Weszliśmy też na wieżę widokową, aby nasycić oczy piękną panoramą Sudetów.


















Uwielbiam takie aktywne dni, chociaż kondycja jeszcze nie taka, jaką mieć bym chciała. O czym przekonałam się następnego dnia; cdn...

39 komentarzy:

  1. Jestescie niesamowici!! Zwlaszcza Ty Kruszynko jak z Malenstwem w nosidelku zasuwasz! A widoki piekne!! Nawet nie wiesz jak chetnie polazilabym po gorach. Wogole przyroda w Polsce jest najpiekniejsza, jak i dziewczyny co widac na powyzszych fotkach:) Buziaki Rudzielcu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Łagodne podejście, niebieskie szlaki pozwalają na to, by pozachwycać się troszkę tym, co jest wokół i przejść to z zwykłych butach sportowych. Pamiętam swoje ostatnie podejście trudniejszym szlakiem, myślałam, że umrę z wycieńczenia, za gorąco było zdecydowanie dla mnie i prawie rozwaliłam wtedy aparat łażąc po tych bujających się mostach, a co kawałek ścieżka na stopę i łańcuch przy skale. Nie, to trening, nie żadna wędrówka turystyczna O_O
    Spodenki masz superzaste!! :) Naprawdę mi się podobają XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku trasy było dość strome podejście. Z powrotem miałam problem żeby zejść, bo w tych nieszczęsnych butach ślizgałam się na rumoszu. Z dzieckiem w nosidle jest to trochę stresujące. W następne dni zakładałam już treki.
      Dzięki, niestety mają jedną wadę... spadają mi z tyłka ;)

      Usuń
    2. A szelki do nich? Takie retro jakieś nieprzeciętne?

      Usuń
  3. O, takim lajtowym szlakiem to może bym doszła :D
    Portki masz odlotowe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno byś doszła, nawet pomimo tego, że na początku było dość ostre podejście :). Ale potem to już luzik :D!!!
      Dzięki Sivka :D

      Usuń
  4. Ech, widoki mieliscie cudne.... powietrze gorskie, rodzinny klimat - czego chciec jeszcze??? A Ty to nawet w lesie wygladasz stylowo - gacie masz rzeczywiscie "z jajem";)
    Pozdrawiam! Anka

    OdpowiedzUsuń
  5. Och Ruda Ruda piekne te wasze wyprawy . A ja właśnie rozkminiam trasę na weekend , tylko czy moje panny dadzą radę 12 km .... Czy moze łatwiejszy szlak 9 km , to ten pierwszy tez trudniejszy ... Niestety chcą z mamą , a mama chce w góry .... Niestety bo nikt ich nie bedzie nosił , a zawrócic sie nie nią ....
    Nasze osiągniecie to 6,5 km ... Ale młodsza była bardzo zmęczona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiec trochę zazdroszczę wam tych nosidełek ;(()
      Zielona styloweczka najlepsza :):) maskująca :):)

      Usuń
    2. Jestem ciekawa jak to będzie z moimi pannami za lat kilka :). W przyszłym roku już może być problem, bo Zosia za ciężka będzie do noszenia, więc prawdopodobnie będziemy musieli obrać inne kierunki :).
      Powodzenia życzę!!! Myślę, że dziewczynki dadzą radę :D!!!

      Usuń
  6. No dobra - idę sobie popłakać z tęsknoty i zazdrości za takimi wędrówkami...;-) Cudowna wyprawa! :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, masz na pewno inne fajne paragwajskie atrakcje :D
      Dziękuję :)

      Usuń
  7. Sudety są super, zakręcono, fajno rodzinko:)
    Widzę, że starsza Szkódniczka już bez pieluszki, jak ten czas leci...

    OdpowiedzUsuń
  8. Stylowka z jajem, spodenki superasne :)
    Świetna wyprawa, jak kocha się góry to się wraca nawet w dobrze znane miejsca. Czulaś niedosyt ale musisz jeszcze powolutku wracać do formy. Ale widoki kochana bezcenne :)
    Jakich nosidelek używasz? Dla starszej widzę turystyczne,ale dla młodszej to jakaś konkretną markę polecasz?
    ps.ups.u mnie na razie nie ma możliwości komentowania, mam nadzieję, że za kilka dni wszystko wróci do normy ;)
    Buźki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Asiu serdecznie :)
      Nie polecam tego nosidełka dla maluszka. Dziecku jest w nim gorąco i niewygodnie (chociaż może to sprawa indywidualna, Zosia chętnie w nim wędrowała, niestety Hania dopóki nie zaśnie, strasznie marudzi i wierci się). Druga sprawa, w gorące dni ja też się pocę i obie mamy mokre brzuszki po uwolnieniu się z nosidła. Twój synek ma już około roku. Myślę, że turystyczne byłoby już ok. A jeśli wolisz takie, to szukaj na allegro nosidełka, w którym dziecko oddzielone jest materiałem od ciała rodzica. Kiepskie jest w tym nosidle też to, że ciągle muszę podtrzymywać Hani główkę. Zwłaszcza jak zaśnie, głowa wisi jej do tyłu i dynda ;).
      Szukamy dla niej nosidła turystycznego. Bardzo jej się takie podróżowanie podoba :)

      Usuń
  9. Ruda, ja jestem pod wrażeniem Waszych wędrówek w góry z dziećmi!
    Jesteście niesamowici, bo wiem ile to kosztuje cierpliwości ;)
    Cudna wyprawa. Jaka Ty jesteś szczuplutka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej jest wszystko zorganizować i wyruszyć w trasę. Potem to już pikuś :D
      Dziękuję Ola :D!!!

      Usuń
  10. Oj jak ja dawno w górach nie byłam...
    Zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pakuj plecak, bierz mapę w rękę i w drogę :D.
      Twoim chłopakom na pewno się spodoba :D

      Usuń
  11. Podziwiam Was szczerze, a Ciebie szczególnie! Takie trasy z maluchem na piersi! Nie mów, że nie masz kondycji!:D
    Piękne tereny, super wyprawa! Wieża zdobyta?:D
    No i wymodziłaś się jak trzeba - portki fajoskie!:)))

    No szacun i jeszcze raz szacun!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha... ale nie taka jaką miałam kilka lat temu ;). Pracuję jednak nad tym :D
      Dziękuję Tara :D

      Usuń
  12. Jesteście niesamowici, pewnie to już pisałam ale z chęcią powtórzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. jak milo sie na was patrzy! jeden maluch z przodu u mamy drugi z tyu u taty! wspaniale ze zabieracie swoje dzieciaki na takie wycieczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko, to jedyny sposób, abym mogła pojechać w moje ukochane góry :).
      Dziękuję :)

      Usuń
  14. Podziwiam Was. Fajnie, że macie wspólną pasję i ją realizujecie.
    Być razem z rodziną i robić to co się lubi- bezcenne.

    Pozdrawiam życząc kolejnych wspaniałych wędrówek i wypadów na łono natury.

    OdpowiedzUsuń
  15. Góry Sowie <3
    W 2000 roku byłam tam na koloniach - w Walimiu, w nieistniejącym już WDW. Ruina koszmarna, żarcie paskudne (jadłam tylko marmoladę i chleb z pomidorami... jak wróciłam, to ważyłam 37 kilo ;P). Ale te lasy!
    dla mnie to była dzicz totalna, wtedy nie było tam żadnej infrastruktury turystyczne, wypędzali nas do jednego w Walimiu supersamu, żebyśmy sobie Bravo i chipsy kupili. Albo na basen do Jugowic bodajże.

    Pamiętam te świetne sztolnie tam, pamiętam Wielką Sowę. Na tę wieżę wtedy strach było wejść, nie była wyremontowana.
    Ogólnie takie to wszystko zaniedbane się wydawało.
    Ale jak pisałam - te lasy!
    to powietrze!

    Przypomniałam sobie tamten czas, dzięki Tobie... jezu, jaka ja wtedy młoda byłam... ech ;P

    No i wiesz... podziwiam Was - mnie góry nie kręcą, chodzenie po nich jest dla mnie żadną rozrywką, bałabym się kleszczy i innych zaskrońców... Więc tym bardziej szacun - że i Wam się chce i Waszym pociechom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha... jak byliśmy na tych praktykach w Srebrnej Górze (2003 r.), mieszkaliśmy w internacie przy technikum. Warunki też były spartańskie (przynajmniej mieliśmy to za darmo, teraz studenciaki muszą wszystko opłacać sobie sami!!!).
      Dużo się zmieniło na lepsze!!! Co widać choćby po rynku w Srebrnej Górze, albo wieży na Wielkiej Sowie :)
      Pozdrawiam serdecznie :D!!!

      Usuń
  16. Wielką Sowę zdobyłam przy okazji jednej wyprawy, Kłodzką Górę przy okazji innej... Obie zdobywałam ostatniego dnia, 3. bądź 4., każdego robiłyśmy z dziewczynami ok. 25-30 km, więc były to góry odrobinę wymęczone... ;-) A na Wielkiej Sowie nie było nikogo, a pogoda piękna była wtedy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam takie maratony :D!!!
      Niestety my zastaliśmy na Wielkiej Sowie dziki tłum ;)!!!

      Usuń
  17. górski lans - górą!
    a widok roześmianych dziewczynek
    w towarzystwie niejednego misia - czad!

    OdpowiedzUsuń