Drugiego dnia naszej sudeckiej przygody udaliśmy się w Góry Złote i Bialskie. Z Bielic, zielonym szlakiem, weszliśmy na Kowadło (988 m n.p.m.), najwyższy szczyt Gór Złotych. Następnie, żółtym szlakiem, wędrowaliśmy wytrwale leśną ścieżką, która to wznosiła się, to opadała :). Po jakichś 2 godzinach marszu zaczęłam odczuwać skutki ,,wojaży" z dnia poprzedniego ;). Dopadło mnie zmęczenie, apatia, a obolałe plecy domagały się masażu ;) (nie wspominając o okropnych zakwasach, przez które nie mogłam zwlec się rano z łóżka). Niestety odwrotu nie było!!! Góry te są dzikie i niedostępne ;). Szlaków tu niewiele, a gęsty las i jagodowe krzewy zniechęcają przed zbaczaniem ze ścieżki ;)!!!
Aby zdobyć najwyższy szczyt Gór Bialskich - Postawną (1124 m n.p.m.), musieliśmy na Przełęczy u Trzech Granic, zejść ze szlaku i wędrować dalej ścieżką wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Trochę się obawiałam tego etapu wycieczki, ale bezpodstawnie. Ścieżka jest tam dobrze wydeptana, a słupki graniczne gęsto ustawione :). Przyznam szczerze, że nie wierzyłam, że uda nam się znaleźć Postawną. Gdybym była tam sama, nie wypatrzyłabym moim ,,sokolim wzrokiem" kartki zawieszonej na pniu drzewa. Tym bardziej, że oddzielało nas od niej jakieś pół kilometra chaszczy. Gdy Misiek stwierdził, że coś tam w lesie widzi, z powątpiewaniem poczłapałam za nim, ale ku ogromnej naszej radości trafiliśmy do celu :D!!!
Aby zdobyć najwyższy szczyt Gór Bialskich - Postawną (1124 m n.p.m.), musieliśmy na Przełęczy u Trzech Granic, zejść ze szlaku i wędrować dalej ścieżką wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Trochę się obawiałam tego etapu wycieczki, ale bezpodstawnie. Ścieżka jest tam dobrze wydeptana, a słupki graniczne gęsto ustawione :). Przyznam szczerze, że nie wierzyłam, że uda nam się znaleźć Postawną. Gdybym była tam sama, nie wypatrzyłabym moim ,,sokolim wzrokiem" kartki zawieszonej na pniu drzewa. Tym bardziej, że oddzielało nas od niej jakieś pół kilometra chaszczy. Gdy Misiek stwierdził, że coś tam w lesie widzi, z powątpiewaniem poczłapałam za nim, ale ku ogromnej naszej radości trafiliśmy do celu :D!!!
Zdobycie tego dzikiego szczytu dodało mi skrzydeł! Dobrze, bo przebyliśmy niewiele ponad połowę trasy, wyznaczonej na ten dzień. Dalej wzdłuż granicy wędrowaliśmy, aż do zielonego szlaku na Rudawiec (1106 lub 1112 m n.p.m. wg różnych źródeł). Choć u kresu sił ;) nie mogłam przecież odpuścić tej górki. W wykazie KGP to Rudawiec figuruje jako najwyższy w Górach Bialskich, poza tym nie było już daleko :D. Na dół schodziliśmy piękną Puszczą Śnieżnej Białki.
Przeszliśmy szmat drogi (sprytny Misiowy telefon wyliczył, że około 20 km!!!). Lubie takie wycieczki, kiedy można zatoczyć koło, a nie wracać tą samą trasą. Na poniższej mapce czerwonym kółeczkiem zaznaczone jest miejsce startu i mety, a niebieską przerywaną linią - trasa naszej włóczęgi :).
Przeszliśmy szmat drogi (sprytny Misiowy telefon wyliczył, że około 20 km!!!). Lubie takie wycieczki, kiedy można zatoczyć koło, a nie wracać tą samą trasą. Na poniższej mapce czerwonym kółeczkiem zaznaczone jest miejsce startu i mety, a niebieską przerywaną linią - trasa naszej włóczęgi :).
Kowadło (988 m n.p.m.)
Czeska Kovadlina
Górskiego lansu cd. ;)
Tunika, kolczyki - prezent, legginsy - Camaieu, treki - Asolo
Smrek Trójkrajny (1117 m n.p.m.)
Brusek (1116 m n.p.m)
Postawna (1124 m n.p.m.)
Rudawiec (1112 m n.p.m.)
Oooo podziwiam :) nie dałabym rady :)
OdpowiedzUsuńE tam ;). Gdybyś chciała, to byś dała :D!!!!
UsuńDzięki :)
Piękne widoki i wymarzona droga. Nam dzisiaj pogoda nie dopisała, ale pan kolejnego górskiego szczytu do zdobycia, nadal aktualny, tyle że na następny weekend. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Hexe :).
UsuńNiestety w górach ładna pogoda to podstawa!!!
Pozdrawiam również :D!!!
Ooooo!!! pełen podziw! Cudowna wyprawa! Też lubiłam zataczające koło trasy :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Iwonko :D
UsuńNo co mogę napisać , ze zazdroszczę ... Ja w ostatecznym rozrachunku nie byłam nigdzie ... Młoda zagoraczkowala :/:/:/
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Aniu!!! Ale wiesz, góra na Ciebie poczeka :D
UsuńJacie kręcę... no szmat drogi kochani pokonaliście! Jak widać rodzice wykończeni, ale dziewczyny to podziwiam szczerze, że tyle wytrzymały noszone. Nasz maluch to pięć minut na rękach nie wytrzyma, a potem na dole i tak w kółko, istne szaleństwo jak my z nim jakąkolwiek trasę pokonamy, nawet nie myślę ;) Po cichu zazdroszczę, że możecie sobie na to pozwolić, bo nam baaardzo tego brakuje, ale coż... kiedyś.... Ale Hania urosła, a Zosia jaka duża, nadziwić sie nie mogę, chyba to słoneczko i świeże powietrze Wam te dzieciaczki napędzają :)) I widzę, że do Jasia Wędrowniczka (dobrze zapamiętałam imię misia??) dołączyła jakaś.. mysza?
OdpowiedzUsuńTuniczka fajna :) całuski kochana
Dzięki Asiu :)!!!
UsuńZosia bardzo lubi takie wycieczki, a Hania - zdarza się, że marudzi, ale jest jeszcze na tym etapie, że noszona szybko zasypia. Prawie cały czas śpi, serio!!! Dlatego też wędrówka jest bardzo przyjemna :D. Spróbujcie, nawet jakąś krótką traskę :).
Misio to Janusz Niedźwiedź, a szczurek to Roman - podróżują z nami od 4 lat :D.
Ale z was wedrowniczki, z Dziewczynek juz prawdziwe turystki - ida dzielnie i widac, ze sie swietnie bawia!!! Za widoki polskich gor dalabym sie teraz pokroic... Alpy sie do ni nie umywaja;);)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Anka
Haha... ,,idą" to dużo powiedziane ;)
UsuńDzięki Aniu :D
Pogratulować rodzicom wytrwałości i wytrzymałości. Ech, wspaniała wycieczka rodzinna, dziewczyny będą miały co wspominać, jak to wdrapywały się z rodzicami na szczyt.
OdpowiedzUsuńDziękuję Elunka :)
UsuńPewnie jeszcze nie raz te traski z nimi zrobimy, aby odświeżyć im pamięć ;)
No no, niekiepscy górołazi z Was, szacun :) :)
OdpowiedzUsuńDzięki Sivka :D
UsuńJesteście wspaniali!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSzacun wielki za taka wycieczkę! I dzięki za zdjęcia! Cudne widoki!
I fajowe masz kitki:D
Dziękuję Edytko :D
Usuńpokonaliście naprawdę sporo drogi. Ale jak się kocha góry to taka wycieczka to sama przyjemność:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak!!!
UsuńDziękuję Sandra :)
Ruda, a powiedz no, czy ty organizujesz te wyprawy pod kątem jedzenia, ubrania, picia, zabawek, itp, itd??
OdpowiedzUsuńNo ja, a któż by inny miał się tym niewdzięcznym zadaniem zająć ;). Ale dość często jeździmy,to na jakieś wycieczki, to do moich rodziców na wieś i mam już wszystko obcykane (zrobiłam sobie listę rzeczy niezbędnych i wg niej pakowanie idzie mi dość sprawnie).
UsuńAle fakt, jest to najmniej przyjemna część wycieczkowania :).
Piękna trasa i wspaniałe widoki :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko :)
UsuńSzczerze podziwiam, ja bym się chyba nie podjęła takiej wyprawy z małymi dziećmi, a mąż tym bardziej.
OdpowiedzUsuńTo trzeba po prostu lubić :)
UsuńŚwietne zdjęcia, a maluchy są przesłodkie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.izabielaa.blogspot.com
Serdecznie dziękuję :)
UsuńWow, cudne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Monika :)
UsuńAle fajna wycieczka! Piękne widoki i widzę, że pogoda Wam się udała fajnie!
OdpowiedzUsuń(a trasy bez wracania sa zdecydowanie lepsze)
Pozdrawiam!
O tak, nawet jeśli większość trasy przebiega lasem, to jest w takiej wędrówce jakaś... niewiadoma, która zachęca do dalszego marszu :D
UsuńPozdrawiam serdecznie :D
Pipi w górach? czemu nie! Fizia Pończoszanka jak malowanie -
OdpowiedzUsuńtylko kilkanaście lat później - z Mężczyzną i Potomstwem u boku :D
Haha.... dziękuję :D!!!
UsuńZapraszam do darmowej mapy Gór Złotych w dobrej jakości - http://goryiludzie.pl/mapy-online/gory-zlote-gory-rychlebskie
OdpowiedzUsuń