Mogą być piękne pałace, muzea, zamki, rajskie ogrody i złote piaszczyste plaże!!! Jednak w plebiscycie na najlepszy wyjazd w roku, zawsze wygrywają góry. A gdy w te góry zatachasz ciężki plecak z namiotem, żarciem i całym tym biwakowym życiem, to już jest absolutna pełnia szczęścia. Moje wewnętrzne Dzikie Dziecko skacze i klaszcze w rączki z radości. Na jedną, sierpniową noc Jałowiec w Beskidzie Makowskim stał się naszym domem pod gwiazdami. Ugościł nas po królewsku... spektaklem spadających gwiazd... w świetle reflektorów Księżyca w pełni. Było ognicho i pogaduchy do późnych godzin nocnych, a następnego dnia spacer do przepięknego Wodospadu Roztoki. Zapraszam do fotorelacji...
Leśne ,,stwory"
Hello! Hope your're doing Ok.
OdpowiedzUsuńMedale dla całej rodzinki za spanie w namiocie gdzieś w górach. Wycieczka musiała być fantastyczna.
OdpowiedzUsuńZdjęcia super! Jesteście niesamowici! :) Zapraszam na wyniki konkursu :)
OdpowiedzUsuńGenial look Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńTęsknię za takimi wyprawami. :) Świetne legginsy! Bardzo zgrabnie Ci w nich.
OdpowiedzUsuńAleż to musiała być wspaniała przygoda! :)
OdpowiedzUsuńPiękne tereny :D
OdpowiedzUsuńA gdzie to znalazłaś tego skamieniałego wieloryba?
OdpowiedzUsuńUwielbiam legginsy ;)
Pozazdrościłam Wam wodospadu i ogniska :) Ach te atawizmy ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie komentarze 🙂!!!
OdpowiedzUsuń