poniedziałek, 17 lutego 2025

Dawno temu w Bieszczadach


Stanowczo, zbyt dawno temu!!! Minęło prawie 14 lat od tej wyjątkowej wycieczki, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam bezkresne, aksamitne połoniny. Łaziliśmy po nich od świtu do zmierzchu, nie mogąc się nasycić ich pięknem. I tak, pierwszego dnia weszliśmy z Ustrzyk Górnych, czerwonym szlakiem na Tarnicę i dalej podreptaliśmy, aż do Przełęczy Bukowskiej, skąd przez Wołosate wróciliśmy do Ustrzyk. Dzień drugi był niemniej intensywny. Podjechaliśmy busikiem do Wetliny, skąd żółtym szlakiem wspięliśmy się na Przełęcz Orłowicza. Przeszliśmy calutką Połoninę Wetlińską, a na deser zrobiliśmy jeszcze Połoninę Caryńską. Ostatniego dnia poszliśmy przez Małą i Wielką Rawkę na Krzemieniec - trójstyk granic polskiej, słowackiej i ukraińskiej. Przeglądając te zdjęcia po latach, zachodzę w głowę, czemu nie jeździmy częściej w Bieszczady. Może i daleko, ale dla tak pięknych widoków, warto się pomęczyć te kilka godzin w aucie. Zapraszam do fotorelcji...

Dzień 1 - Tarnica - Przełęcz Bukowska









Tarnica (1346 m n.p.m.)













Tarnica z Wołosatego

Dzień 2 - Połoniny Wetlińska i Caryńska



Przełęcz Orłowicza




Połonina Wetlińska









Chatka Puchatka


Połonina Caryńska




Dzień 3 - Krzemieniec




2 komentarze:

  1. W Bieszczadach jeszcze nigdy nie byłam, bo serce mam w Tatrach, ale na pewno kiedyś odwiedzę. Ale najpierw Dolomity, o których marzę od dawna!

    OdpowiedzUsuń