Przemierzając górskie szlaki z Zosią, Hanią i Misiem, to hasło nabiera zupełnie nowego znaczenia :D. Od dawna marzyłam o wyjeździe w góry. Wczoraj udało mi się je spełnić. Pojechaliśmy do Zawoi, z zamiarem wdrapania się na najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego, czyli Babią Górę (1725 m n.p.m.). Hania ambitnie zaczęła swą górską przygodę, niestety nie udało jej się osiągnąć szczytu. Na górze szalała wichura. Nie miałam odwagi pchać się tam z maleństwem. Doszłyśmy do Przełęczy Brona (1408 m n.p.m.), gdzie można już było poczuć przedsmak tego, co się dzieje na szczycie. Uderzyła w nas silna fala wiatru. Rozbiłyśmy sobie z Hanią obóz w zaciszu kosodrzewiny , a Miś z Zosią poszli na Małą Babią (1517 m n.p.m.).
Miałam pewne obawy, jak Hania zniesie kilkugodzinne podróżowanie w chuście. Niepotrzebnie się jednak martwiłam. Malutka spała jak suseł, budząc się tylko na cyca :D!!! Natomiast Zosia to już prawdziwa turystka. Banan nie schodził jej z buźki, a trudy wędrówki umilała nam piosenką o Babuce, Tuku, tuku i Pusi (ta ostatnia to chyba ,,Zuzia lalka nieduża", bo melodia jest podobna :D).
Babia Góra
Wichura na Przełęczy Brona (w tle Babia Góra)
Mała Babia Góra
Obóz I na Przełęczy Brona. Paskuda wyczekuje powrotu Misia i Zosi z Małej Babiej ;P
Drugie śniadanie :D
Jak ogień i woda :D
Koszulka - Schronisko na Przegibku, spodenki - Orsay, treki - Asolo, chusta - pożyczona od Sylwuni :*
Jestem pełna podziwu dla Ciebie i dla dziewczynek<3 Dzielne wszystkie ! Nieraz czytałam..." jechałam do góry bryczką bo z dzieckiem " bo to bo tamto, Ty udowodniłaś ,że można ! Cudownie:-* Piękne zdjęcia, piękne widoki i Ty i Wy
OdpowiedzUsuńJenny dziękuję, ale to naprawdę nic takiego. Ja to po prostu lubię robic :D.
UsuńP.S. A bryczek nie cierpię. Męczenie zwierząt i tyle!!!
Bosko !!!
OdpowiedzUsuńMnie nigdy mojego męża nie udało sie namówić na takie wyprawy ... Jest z tych co wolą komfort All Inclusiv ... ;);)
Ale
Ma tez inne zalety ;);)
Tez chustowałam moje małe panny , Alę , bo Ole sporadycznie , miała zakaz od rehabilitanta :(
Wygladacie Bosko , boska wyprawa i wogole zachwyt !!!
Dzięki Ania :)
UsuńIle zajmuje czasu wejście na Babią Górę? Mój mąż marzy by tam wejść, a ja chcę znać konkretne szczegły, żeby się mentalnie przygotować, w razie jakby nam się udało wybrać. Poza tym widzę, że łatwo się idzie i widoki cudne. Nie mam porządnych butów w góry - da się radę latem w tenisówkach albo martensach tam????
OdpowiedzUsuńZ parkingu z Markowej na Babią Górę idzie się 3 godziny. Do Schroniska Markowe Szczawiny (które jest w połowie drogi na szczyt) wiedzie szlak zielony. Szlak jest ,,wyremontowany" idzie się nim wygodnie i całkiem przyjemnie. Tylko w jednym miejscu, na samym początku było trochę błota, resztę trasy stanowią ,,nowiusieńkie" ścieżki i kamienne schody. Na zdjęciach tego nie widac, ale przewyższenie jest spore. Nie zważaj jednak na to :) Ruch to zdrowie :D. Jeśli mąż lubi adrenalinę niech od schroniska pójdzie żółtym szlakiem, przez Perc Akademików. Jest tam trochę łańcuchów i drabinek. Jednak Tobie odradzam tą trasę. Pisałaś kiedyś, że masz lęk przestrzeni. Wybierz raczej szlak czerwony przez Przełęcz Brona. Czasowo wychodzi na to samo, a nie ma żadnych takich atrakcji :). Widziałam dzieciaki w wieku Mikołaja na trasie przez Perc. Ja bym się jednak obawiała prowadzic tamtędy dziecko.
UsuńButy weź wygodne. Najlepsze są takie za kostkę, ale adidaski, czy trampki też się sprawdzą (jeśli oczywiście nie pada). Martensów szkoda. Poobdzierasz je na kamolach (wiem, bo sprawdziłam) i nogi też sobie poobcierasz (to przecież 6 godzin marszu).
Przed wyjazdem sprawdź prognozę pogody dla Zawoi. Nie wybierajcie się jeśli cokolwiek będzie wskazywało na to, że ma padac. Wędrówka w deszczu to żadna frajda i widoków brak. Na górze jest znacznie zimniej niż w wiosce i często wieje silny wiatr. Jeśli w Zawoi będzie nawet 30 stopni. Weźcie ze sobą polar, albo kurtkę z kapturem. Przyda się na pewno.
Ale ze mnie mondralińska :D Cieszę się i mam nadzieję, że pojedziecie, bo pięknie tam :D
Bardzo cenne rady, super! Dzięki! Tak, mam lęk wysokości albo przestrzeni, albo oba :D Nie wiem jak z Mikołajem, bo on maruuuuda, ale z drugiej strony właśnie z nim bym chciała. Na przekór :) Zobaczymy! Póki co to kręciliśmy się tylko po wsiach i miasteczkach tego rejonu. Dzięki raz jeszcze :*
UsuńPiknie ;-) a koszulka wyraża wszystko;zresztą...ludzie dzielą sią na tych którzy kochają chodzić po górach i na tych którzy nigdy tego nie zrozumieją ;-).
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJednak dobrze, że nie wszyscy to lubią. Na szlakach i tak jest tłoczno :D. Cudownie jest pobyc sam na sam z górską przyrodą, niestety jest to trudne :)
Przypadkiem! Prawdziwym szczerym przypadkiem tutaj jestem...ale się cieszę :). Rzadko widzi się rodziców na szlakach z takimi maleństwami , to ogromna odpowiedzialność i wyzwanie ale widzę że poradziliście sobie wzorowo :D. Piszę bo też kocham góry! Moją miłość do nich znajdziesz w drugiej bodaj i trzeciej jak nie i czwartej notce. Gwoli ścisłości moja obecność i komentarz nie jest sponsorowany :P ale zawiera lokowanie produktu w formie polecenia, zaproszenia, rekomendacji wspaniałych gór jakimi są Sudety. Czytałem powyżej o pragnieniu aby można było obcować z naturą sam na sam. Zapraszam do lektury u mnie...ZAKOCHASZ/ZAKOCHACIE SIĘ obiecuję! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :) Zajrzę do Ciebie na pewno :). W Sudetach byliśmy w lipcu zeszłego roku z Zosią. Jednak mamy tam jeszcze wiele szlaków do przebycia :) Pozdrawiam serdecznie!!!
UsuńAlez piekne krajobrazy, i Wy, i wiatr we wlosach.... No az napatrzyc sie nie moge....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Anka
Zdjęcia są wspaniałe, szczególnie te na których są dzieciaczki. Bosko wyglądacie :) Widze, że jesteś zwolenniczką chustowania jak ja, niestety ubolewam nad tym, że mój maluch jeszcze nie lubi noszenia w chuście, mam nadzieję, że wkrótce się do niej przekona. Pozdrawiam i życzę udanych wypraw :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu :) Hania uwielbia przytulac się do maminej piersi :D. W chuście jest spokojniejsza (właściwie to zasypia w 5 minut).
UsuńAle Wy jesteście Dzielne Ludki!!! No takich turystów to na szlakach niewielu, większość to lanserzy w nowych butach haha:) Ostatnio takich mijaliśmy na szlaku, zeszli z góry do najbliższej wioski, my poszliśmy dalej i potem znów się spotkaliśmy. Jakoś udało im się zejść ale na dole mieli już klapki i bardzo obolałe nogi;))) A tu widać prawdziwą miłość do gór:) No i te Twoje maleńkie Słodziaki!!!!
OdpowiedzUsuń:) Oj tak, kocham góry, choć bywają kapryśne i czasem przeklinam tą miłość ;).
UsuńMam nadzieję, że wspólne wypady z dziewczynkami zaszczepią w nich zamiłowanie do górskiej włóczęgi :D!!!
Mój chop właśnie dziś idzie z Pilska na Babią, zrobił sobie wycieczkę czerwonym szlakiem 4-dniową :)
OdpowiedzUsuńWycieczka z dzieciakami - super!!!
Super sprawa!!! Jak moje dziewczynki będą większe, to też chcę robić takie kilkudniowe rajdy!!! Mam nadzieję, że będą chętne na taka przygodę :)
Usuń