poniedziałek, 24 czerwca 2013

Turbacz

Góry  w tym roku wcale nas nie kochają!!! Ledwo wyszliśmy na szlak niebo zakryły granatowe chmury, z których co chwilę dobiegały nas złowrogie pomruki zbliżającej się burzy!!! Po pół godzinie zaczęło padać! Schroniliśmy się pod wiatą (gdzie Zosia zaprzyjaźniła się z 5-ciomiesęczną Hanią :D). Kiedy trochę się przejaśniło, postanowiliśmy iść dalej, ale marsz uprzykrzały nam chmary natrętnych much!!! Były naprawdę upierdliwe, co prawda nie gryzły (ufff!!!), ale gdy tylko się zatrzymałam obsiadały całe ciało!!! Co dziwne (na szczęście), w ogóle nie były zainteresowane Zosieńką, która smacznie spała sobie w nosidełku!!! 
Tym razem to ja wnosiłam ją na górę!!! Przez te wszystkie ,,atrakcje" dostałam takiej adrenaliny, że prawie biegłam z tym ośmiokilogramowym ciężarkiem, byleby tylko bezpiecznie dotrzeć do schroniska :D. I dobrze, bo na 15 minut przed celem znowu zaczęło padać, a gdy dotarliśmy na Turbacz z nieba posypał się grad!!! Dopiero wieczorem trochę się przejaśniło, ale mimo to widoczność była słaba!!!
Zosia obudziła nas na wschód słońca :D o 4:30 (!!!) i wyglądało na to, że pogoda się poprawi. Jednakże rano za oknem było biało od gęstej mgły, która przerzedziła się dopiero koło 13:00. W tym mleku zdobyliśmy szczyt Gorców - Turbacz (1310 m n.p.m.) :D!!!

Gorce






Top -  Cache Cache, bluza - sh, spodenki - obcięte dżinsy, treki - Asolo, kolczyki - Spirali

Niedźwiedź Janusz i ,,widok" na Tatry!!! :D

Wschód Słońca w Gorcach

8 komentarzy:

  1. Zauważyłam, że masz teraz włosy bardziej czerwone. Można wiedzieć czym farbujesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio ufarbowałam włosy farbą Garnier Nutrisse, odcień - GŁĘBOKA OGNISTA CZERWIEŃ :)
    Próbowałam też czerwieni z Loreal'a. Niestety po dekoloryzacji (którą robiłam w styczniu!!!) każda farba strasznie szybko się wypłukuje i po miesiącu praktycznie mam jasną miedź (lub jak mawia mój małżonek ,,wyleniałą wiewiórę" ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję Ci pogody, ale myślę, że i tak warto było połazić po górach, co? 2 lata temu byłam w Tatrach , jakoś w sierpniu, lało jak scebra i te turysty!!!Nigdy więcej porą wakacyjną, najlepiej wrzesień październik tak na początku jesieni, wtedy jest cudownie, pusto na szlakach, cisza i tanie noclegi bo już po sezonie. Fajnie wyglądacie razem, urocza rodzinka.P.S Buty trekingowe-najlepsze, najwygodniejsze. Twoje, fajnie wyglądają z szortami. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki :)
    Patrząc na ten wyjazd z perspektywy kilku dni, mogę powiedzieć, że było naprawdę fajnie!!! Trochę się bałam o Zośkę, ale ostatecznie przecież nic się nie stało, a ona tryskała energią (jak nie spała) i dobrym humorem :D. Jesienią kocham góry najbardziej (choć pora roku nie ma chyba dla mnie znaczenia). Myślałam nawet kiedyś o przeprowadzce do Bielska, żeby być bliżej, ale na razie musi zostać tak jak jest!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. zazdroszczę wyjazdu. masz w sobie niesamowitą energię

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak sobie przeleciałam sporo postów od najnowszego aż dotąd i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem Waszego zacięcia do zdobywania szczytów! Myśmy ruszyli w góry dopiero z pięcioletnim synem, który już sam mógł zdobyć szczyty (mniejsze bo mniejsze, a jednak szczyty). Z maluchem nie wyobrażaliśmy sobie wspinaczki! A Wy z takim szkrabem dziarsko maszerujecie, aż uśmiech sam ciśnie mi się na usta. I Janusz też chwyta za serce, he he.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam górską włóczęgę i mam nadzieję zarazić tym córeczkę :) Jest trochę zamieszania z takim małym szkrabem, ale dla chcącego nic trudnego :)!!!.
      Po zeszłym roku mam też lekki niedosyt, kiedy to z wielgachnym brzuchem nie mogłam nigdzie się wspiąć (nieprawda!!! w marcu, będąc w 3 miesiącu ciąży, weszłam na Rysiankę i Lipowską :)). Planujemy też drugie dziecko, więc muszę naładować akumulatorki, bo z dwójeczką to już naprawdę będzie ciężko :)

      Usuń