Kumulacja wiosennej depresji zagnała mnie do Akademii Berendowicz & Kublin, pod śmiałe ostrze Madzi!!! Efekt jest szalony i odważny, ale satysfakcjonuje mnie w 100%. Jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki nastała wiosna. W moim mini parku rozbrzmiewa świergot ptaków i nieśmiało zaczyna zielenić się trawa. Idzie ku dobremu... a ja zakuwam do egzaminu :( i znowu czuje się jakbym była studentką :D
Golf - Cropp, ramoneska - Top Secret, spodnie - Bershka, bluzka - sh, buty - Deichmann, pasek, kolczyki - prezent
acha, czyli uczysz się fryzjesrstwa, tak? ciekawy pomysł...
OdpowiedzUsuńHmm... no nie!!! Byłam się obciąć w akademii :) A uczę się na egzamin stwierdzający moje kwalifikacje zawodowe w zakresie sporządzania dokumentacji geologiczno-inżynierskich :)Trochę mniej ciekawie brzmi :D ale jak trzeba , to trzeba :)
OdpowiedzUsuń