W tym roku namiętnie eksplorujemy Beskid Śląski. Była już zimowa Malinowska (klik), czerwcowa Błatnia (klik), a w lipcu wybraliśmy się na Skrzyczne. Dziewczynki już tam były wiele lat temu. Zosia niesiona w nosidle, a Hania... w moim brzuchu (klik) 😜. Tym razem wdrapały się na szczyt o własnych siłach 😂😅. Aby uniknąć tłumów wchodziliśmy szlakiem niebieskim z Lipowej. To był świetny pomysł, bo rzeczywiście spotkaliśmy tam bardzo mało osób. Za to na Skrzycznem było gwarno, jak w ulu (zwłaszcza w kolejce do piwopoju 😜)!!!
Miło wspominam tą wycieczkę pełną słońca, jagód i pięknych widoków 😍. Zapraszam do fotorelacji...
Miło wspominam tą wycieczkę pełną słońca, jagód i pięknych widoków 😍. Zapraszam do fotorelacji...
Świetnie wyglądasz w ogrodniczkach, jak nastolatka ❤️ Piękne widoki, urocze dziewczynki, super spędzony czas ❤️
OdpowiedzUsuńPiękny szlak. ^_^
OdpowiedzUsuńByłam tam, fantastyczne trasy.
OdpowiedzUsuńPiękne widoki i piękne wy 🤩🤩 mam wrażenie, że w tym roku za mało chodziłam po górach. Czuję pewien niedosyt, ale albo deszcze, albo upały. Pogoda niesprzyjala 🙈
OdpowiedzUsuńGenialna wycieczka :D
OdpowiedzUsuńOgrodniczki są bardzo kobiece.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie komentarze 🥰!!!
OdpowiedzUsuń