czwartek, 14 maja 2015

Maroko



W marcu Michał odbył swoją kolejną geologiczną podróż, tym razem do egzotycznego Maroka :). Fotorelację z wyprawy podzieliłam na 3 części:

W drodze...
Po wylądowaniu w Casablance, Michał wraz z kolegą Leszkiem, udali się wynajętym samochodem do oddalonego o 600 km na południowy-wschód Erfoud. Gdybym mogła pojechać z nimi, sama ta podróż (praktycznie przez cały kraj) byłaby dla mnie niezapomnianym przeżyciem. Trasa ich wiodła bowiem przez Atlas!!! Piękne ośnieżone szczyty, arabskie miasta, pustynia, wielbłądy, osiołki... ach, z resztą zobaczcie sami...

 Trasa wycieczki






Miś i pasażerowie na gapę: Janusz i Greg :)





Dom na wysypisku śmieci okolice Erfoud




Tinghir

Gorges du Todra - Tinghir (=Tinerhir) (Atlas Wysoki)










Taddert

Lokalna specjalność - tadżin


Pustynia
W rejonie Erfoud, na kamienistej pustyni (zwanej hamadą), prowadzili badania w późno-dewońskich osadach, będących pozostałością po morzu, które szumiało tu ponad 360 mln lat temu. Noce spędzali w namiotach, pod rozgwieżdżonym pustynnym niebem, w pięknych okolicznościach przyrody!



Baza I - wschodnia część Hamar Laghdad koło kopca Hollarda



Bou Tchrafine

Bou Tchrafine

 Przykładowy profil geologiczny (środkowodewońskie wapienie gruzłowe)


Hamar Laghdad

Moundy typu Kess-Kess (pozostałości po kopcach hydrotermalnych dymiących na dnie wczesnowedońskiego morza) - wizytówka wschodniej części Anty-Atlasu


Chata i szałas nomadów

Lahmida

Baza II - środkowa część Hamar Laghdad


Widok z zachodniej części Hamar Laghdad na wzgórza Bou Tchrafine

Megakonkrecje - wczesny famen (poziom crepida) w profilu Lahmida

Janusz w zachodniej części Hamar Laghdad

Jeden z licznych sklepików ze skamieniałościami, gdzie najskuteczniejszą metodą targowania było wejście do auta i odpalenie silnika ;)

Liliowce z rodzaju Scyphocrynites (wczesny dewon)


Atlas Wysoki 
Wracając do Casablanki zatrzymali się w Tinerhir (w wąwozie Gorges du Todra), skąd poszli na kilkugodzinny treking w góry.








Szczyt został zdobyty zimą w aurze zupełnie nie zimowej


Miś przywiózł z Maroka prawdziwie geologiczne suweniry ;). Piękny półmisek i talerzyki ze szlifowanego wapienia głowonogowego. Oprócz tego dostałam naszyjnik, a dziewczynki pluszowego  wielbłąda :D. Naszyjnik pierwotnie miał kosztować 150 dirhamów, po wesołych negocjacjach zakończonych odpaleniem silnika samochodu poszedł za 60 ;) W Maroko targować trzeba się wszędzie i przeważnie kupi się za połowę albo 40% ceny wyjściowej. Talerze zostały zakupione u zaprzyjaźnionego sprzedawcy (leader tej wyprawy, który jeździ do Maroko od lat 80-tych), stwierdził: "nie przejmujcie się cenami jakie widzicie, to dla turystów".





Relacje i poprzednich wypraw:
1. Svalbard
2. Argentyna - Andy Wysokie
3. Workuta

27 komentarzy:

  1. Ale z Micha podroznik!! Powinien Cie ze soba zabrac, wtedy moglabys sama sie o jakis naszyjnik potargowac;):) Mnie samej bardzo marzy sie ten kierunek i mam nadzieje w koncu tam pojechac!!! Os Mis wyprawowy strasznie duzy. Ma osobny plecak?;);) buziaki***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym się z nim wybrała na taki wyjazd, ale na razie to nierealne :). Maroko jest jednak na mojej liście miejsc do zobaczenia :D!!!
      Janusz Niedźwiedź jest bardzo... pakowny ;D

      Usuń
    2. Mowisz? Duuuzy mis:) Napewno tam pojedziesz!!:**

      Usuń
  2. Niesamowite zdjęcia, podróżnik z Twojego Misia, tyle zobaczyć i zwiedzić to niezapomniane przeżycie :) Nic się nie martw, kolejnym razem wybierzecie się tam razem, za to Janusz pójdzie w odstawkę ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta wyprawa musi być niezwykła....dzięki za ciekawą wirtualną wycieczkę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podróż życia! Jejku, ale bym chciała polecieć do Maroka. A wylądowanie w Casablance- brzmi jak z filmu! To musiała być niesamowita, ekscytująca podróż. Pozdrowienia dla Obieżyświata! :) A zdjęcia niesamowite- mogłabym się w nie wgapiać godzinami :) Miłego weekendu :) Megly (megly.pl)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja tak planuje i planuje Maroko , a to Maraton , a to święta ,a to wyjazd z przyjaciółka - jest Marokanką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zaplanuj, pojedź i... pokaż nam swoje Maroko :D

      Usuń
  6. Wspaniałe zdjęcia, tylko pozazdrościć takiej wyprawy

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby mój mąż tak podróżował beze mnie, zagryzłabym go z zazdrości :)))
    Zajebista sprawa,relacja i zdjęcia! Książkę niech wyda o swoich wyprawach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to nie była praca, pewnie bym go zagryzła ;)

      Namawiam go na bloga, ale Misiek za dużo ma teraz roboty i tak do habilitacji chyba będzie :(

      Usuń
  8. Och! trzeba mi było zostać geologiem! ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze wkręcić się w odpowiednie towarzystwo. Ja to najdalej pojechałam wiercić do Lubartowa za Lublinem ;)

      Usuń
  9. Świetna wyprawa, super relacja:)

    OdpowiedzUsuń
  10. właśnie chyba najbardziej za to kocham internet, że takie fantastyczne fotorelacje w nim mogę znajdować, wówczas odpływam na dłużej, bo każde zdjęcie celebruję sumiennie i zachwycam się światem :) sama lubię podróżować, więc uważam, że zdjęcia to najlepsza pamiątka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoj Mis to chyba caly swiat juz odwiedzil;);) Zazdroszcze... Piekne fotki!
    Pozdrawiam. Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie :), ale w najbliższej przyszłości zaliczy jeszcze kilka ciekawych miejsc na świecie!!! Może i mi uda się załapać :D

      Usuń
  12. Nooo te ośnieżone góry rzeczywiście robią mega wrażenie :D
    ale ten Twój mężczyzna się nazwiedza, tylko pozazdrosić... czemu nie możesz zabierać się z nim? :P hehe
    a teleżyki to niesamowite Ci przywiózł, wszyscy będą Ci zazdrościć- mega oryginalne są :)

    pozdrowionka :)
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  13. liliowce z okresu dewonu zapadły mi w pamięć -
    jakbym miała takie cuś w domku - toby honorową
    ozdobą były w saloonie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skamieniałości mogą być oryginalną ozdobą domu :D

      Usuń